Drodzy bycie świadkiem Jezusa wymaga od nas wiarygodności, autentyczności. Bycie świadkiem, to też umiejętność przekładania prawd Ewangelii na własne codzienne życie. Jednak co zrobić, gdy nie wiemy jak to robić? Gdy Ewangelia o Jezusie Chrystusie wydaje się nam nie pasować do naszego tu i teraz? Jest to szczególnie widoczne w spotykających nas różnych trudnych sytuacjach, kiedy nie wiemy i nie potrafimy przechodzić przez dany problem j ako świadek Chrystusa. Często w takich sytuacjach okazuję się, że nasze dotychczasowe doświadczenie życia z Bogiem, zbudowana na tym mądrość, a także i gotowe schematy działania i myślenia już się nam nie przydają. To co kiedyś było proste, teraz jest tak skomplikowane i niejasne. Takie sytuacje zmuszają nas do tego by jakby na nowo nauczyć się chrześcijańskiej wiary i życia. By odnaleźć Chrystusa w tych nowych warunkach. Często bywa to bardzo trudne.
W podobnej sytuacji znaleźli uczniowie Jezusa. Dla nich ostatnie wydarzenia poprzedzające Zmartwychwstanie, było szokiem, zburzeniem ich dotychczasowej wiary, która ogniskowała się wokół Ewangelii wielkich cudów, tłumów podążających za Jezusem i własnego życia osłoniętego Jego cudowną mocą – oddają to ich własne słowa jakie usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii: „Jezus był prorokiem mocarnym w czynie i słowie przed Bogiem i wszystkimi ludźmi” (Łk 24,19). Uczniowie nie tak wyobrażali sobie finał misji swojego Mistrza. Miało być zupełnie inaczej. Doświadczając Jego mocy marzyli o rychłym politycznym i potężnym a zarazem sprawiedliwym Królowania Jezusa w nowym Izraelu (Łk 24,21), wolnym od rzymskich okupantów. Ten Izrael miał być również początkiem nowego powszechnego Królowania Boga na ziemi, gdzie wszyscy będą żyli w szczęści i pokoju (por. Iz 11,1-10). Dotychczasowa Ewangelia z chwilą śmierci krzyżowej Jezusa zburzyła ich marzenia, straciła łączność z ich życiem, stała się nieaktualna. W cieniu tego rozgoryczenia przebiega wędrówka dwójki Jezusowych uczniów do Emaus (Łk. 24,13-35). Zobaczmy jak przebiega ich dalsza droga aż do spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem.
W tekście Ewangelii widzimy dwóch uczniów, którzy opuściwszy Jerozolimę, miejsce, gdzie zgromadzili się uczniowie Jezusa po Jego śmierci wędrują do Emaus. Idą przytłoczeni bolesnymi wspomnieniami wcześniejszych dwóch dni: smutkiem Wielkiego Piątku, dnia w którym rozegrały się wydarzenia sądu i okrutniej śmierci Jezusa oraz pustką Wielkiej Soboty, czasu żałoby i powolnego godzenia się z tym, że Jezusa już nie ma z nimi… i już go nie będzie. Dlatego oddalają się od Jerozolimy, porzucając również nadzieję, że relacje kobiet i innych uczniów o Zmartwychwstaniu Jezusa są prawdziwe.
Po jakimś czasie dołącza do nich Nieznajomy wędrowiec, który włącza się do rozmowy. Uczniowie opowiadają mu o wydarzeniach, jak to arcykapłani i inni przywódcy religijni skazali Jezusa, Proroka i Mesjasza na śmierć, zanim zdążył wyzwolić Izraela z rąk Rzymian. Wspominają też o dziwnych doniesieniach uczennic Jezusa, które nie znalazły ciała w grobie i widziały aniołów, mówiących, że „On żyje”. Jak reaguje Nieznajomy? Nieznajomy Wędrowiec wprowadza w ich rozmowę nowy wymiar: mękę i śmierć Jezusa, które ich tak bardzo zdezorientowały i zdruzgotały umiejscawia w kontekście dziejów zapisanych w Biblii. Mówi im, co o Mesjaszu nauczają Pisma, Mojżesz i prorocy. Przekonuje ich, że wszystko, co spotkało Jezusa, zostało wcześniej opisane przez proroków: Jego narodzenie, życie, cuda, nauka, cierpienia, męka i śmierć i powstanie z martwych, obecna chwała, zbawienie wieczne ważniejsze od uzyskania niepodległości przez obecne państwo Izrael. Uczniowie powoli zaczynają pojmować sens tego, co przeżyli w ostatnich dniach.
Po pewnym czasie, gdy już zbliżyli się do miasteczka zapraszają Nieznajomego do siebie na kolację i nocleg. Nieznajomy jednak celowo udaje, że chce iść dalej. Można powiedzieć, że zostawia dalszą inicjatywę uczniom, chce sprawdzić jak bardzo zależy im na dalszej rozmowie, spotkaniu. Dotychczas wyjaśnił im teologicznie jak to miało być z Chrystusem, pomógł im zobaczyć wyjście z labiryntu wątpliwości. Teraz oczekuje na reakcję uczniów. Dlaczego tak robi? Ponieważ doświadczenia Bożego Objawienie, ukazania się Zmartwychwstałego musi poprzedzić przygotowane i otwarte serce uczniów. Uczniowie mają być gotowi nie tyle zrozumieć słowa Nieznajomego, ale być gotowymi na „przyjście Boga” w tę ich sytuację, kiedy zmagają się wątpliwości rozumu z racjami serca.
Uczniowie nalegają, aby Nieznajomy został. Ich „rozgrzane serca”, chcą słyszeć więcej na temat Jezusa. Nieznajomy rozpalił w nich na nowo nadzieję, że Chrystus naprawdę Zmartwychwstał. Nieznajomy przyjmuje zaproszenie. Podczas kolacji, gdy Gość błogosławi chleb, podobnie jak uczynił to Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy, wtedy „spadają im łuski z oczu”. Uczniowie w tym momencie rozpoznali w osobie Nieznajomego, Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. Zaraz jednak po Objawieniu Jezus znika z ich oczu. Po tym wydarzeniu uczniowie uwierzyli, i nie zważając na zmęczenie podróżą, udają się z powrotem do Jerozolimy, by tam ogłosić pozostałym uczniom Ewangelię o Zmartwychwstałym Jezusie. Dzięki temu przemieniającemu spotkaniu z Chrystusem, stali się Jego świadkami. Spróbujmy poszukać teraz w tej historii nas samych, naszych własnych pytań, naszej własnej drogi do Emaus.
Mądrość omawianej Ewangelii polega na tym, że możemy w niej zobaczyć siebie, z własnymi wątpliwościami, z własnym błądzeniem po manowcach. Kiedy to nasze dotychczasowe zrozumienie Ewangelii i doświadczenie obecności Boga wydaje się nie pasować do przeżywanych trudności. Ukazana na przykładzie uczniów historia wędrowania przez wątpliwości może nas wiele nauczyć o naszej codziennej drodze z Bogiem. Otóż każdy z nas jak i Wspólnota Kościoła uczy się tej historii, „że Chrystus ma zwyczaj w sposób niewidzialny dołączać się do swego Kościoła i prowadzić z nim dialog. Na czym polega ten dialog? W jednej ze swoich przypowieści Jezus powiedział, że Królestwo Boże podobnie jest do gospodarza, który wydobywa ze swego skarbca rzeczy nowe i stare”. Stare prawdy, nie zmienne, ale nowe perspektywy, nowe zastosowania: czyli po prostu szukane odpowiedzi na pytanie: jak połączyć Ewangelię z aktualnym naszym i moim tu i teraz. Taki wysiłek „sprowadzania z nieba” Ewangelii w nasze życie, związany jest gotowością stawiania sobie trudnych pytań i dawania sobie prawa na „błądzenie po manowcach”. Jednak to nasze wątpienie powinno być uprawiane na horyzoncie Ewangelii z tą świadomością, że w poszukującej umysłem i sercem lekturze Słowa Bożego towarzyszy nam Nieznany Wędrowiec -Niewidzialny Chrystus. Mądrość polega na tym by chcieć iść z Chrystusem cierpliwe i prowadzić z Nim rozmowę. W tym jak bardzo ważna w takich sytuacjach jest rozmowa, wieź z Bogiem pomaga nam również wyrastająca z przesłania Biblii filozofia dialogu Martina Bubera. Dzięki jej intuicjom w analizowanym tekście Ewangelii zobaczymy na czym polega różnica pomiędzy mówieniem o Bogu (relacja Ja – On), a rozmową z Bogiem (relacja Ja-Ty).
Jak już wiemy Jezus towarzyszy uczniom w trakcie ich drogi do Emaus, prowadząc z nimi rozmowę. On jest partnerem ich rozmowy, ale zauważcie „dopóki mówią o Nim w trzeciej osobie (relacja Ja-On), nie mogą z Nim nawiązać prawdziwego kontaktu, jest bowiem dla nich wciąż Nieznanym Wędrowcem. Dopiero kiedy wchodzą z Nim w prawdziwy dialog, pozwalają Mu przemówić i sami do Niego mówią, kiedy zapraszają go do środka, by pozostał z nimi na kolacji (relacja Ja-Ty), to dopiero wtedy jakby przeskakuje iskra prawdy, dopiero wtedy ich serca pałają, dopiero wtedy ostatecznie spadną im łuski z oczu”. Martin Buber podkreślał, że o Bogu nie możemy mówić w sposób autentyczny w trzeciej osobie. Gdy mówimy o Nim z dystansem, jak o przedmiocie, czyli gdy jest dla nas jakimś „on”, czy „ono”, wtedy się z Nim mijamy. Mijamy bo Bóg jest dla nas jakąś definicją, wyobrażeniem. A wszelkie próby zamykania Boga w naszych definicjach, wyobrażeniach, teoriach kończą się wykreowaniem bożka. Nasze definicje, obrazy Boga są wtedy jakby ekranami, na których zatrzymuje się nasz wzrok, nie docierając do głębi. Dopiero kiedy rozmawiamy z Bogiem i pozwalamy Mu do nas przemówić, wtedy wchodzimy z Nim w dialog, w relację: Ja i Ty i dopiero wtedy możliwe jest autentyczne doświadczenie Boga. W takiej relacji nasze myślenie o Bogu traktuje wszelkie definicje, obrazy, teorie jako okna, przez które patrzymy w głąb. To uchroni nas od błędu faryzeuszy, których wzrok zatrzymał się na „literze Prawa”, a które w rzeczywistości było tylko jak okno na Boga-„litera zabija a duch ożywia”. Takiego ożywiającego ducha zyskujemy nie tylko przez głęboką więź z Bogiem, ale również przez dialog z braćmi i siostrami z innych Kościołów. Czasami inni chrześcijanie wydają się nam niepotrzebni, bo uważamy, że nasza tradycja wyznaniowa, duchowość jest wystarczająca i pełna. A właśnie dzięki spotkaniu, dialogu z innymi jest możliwe zobaczenie naszych własnych ograniczeń i braków. Jezus Chrystus jest polifoniczny, jak pięknie ujął to ks. Wacław Hryniewicz, czyli Jego nieskończone bogactwo dźwięków może oddać tylko orkiestra chrześcijańskich Kościołów, a nie jeden muzyk, jeden instrument. Warto więc słuchać, rozmawiać i uczyć się od innych chrześcijan.
Ewangelia zachęca nas do takiej więzi z Jezusem Chrystusem, kiedy szczerze i cierpliwie z Nim rozmawiamy. Trzeba czasem siąść z Nim do stołu, przymusić go do tego – jak zrobili to uczniowie. Trzeba, jak uczniowie, połamać z nim chleb, spotkać się z Nim w Wieczerzy Pańskiej/Eucharystii, Modlitwie i lekturze Pisma Św. Wtedy otworzą się nam oczy „opadną łuski” i zobaczymy siebie i nową sytuację jako oswojoną, bezpieczną – bo Chrystus jest z nami – światło Ewangelii okazuje się wtedy oświetlać każde ciemne miejsce ludzkiego zagubienia, bólu i samotności. Tak może wyglądać nasze spotkanie z Jezusem w „Emaus”. Nasz najważniejszy krok, aby być wiarygodnym świadkiem Jezusa dla innych.
Kazanie wygłoszone w Kościele Rzym.-Kat. p.w. św. Wojciecha w Poznaniu w ramach nabożeństwa dla młodzieży z modlitwami i śpiewami z Taize z okazji Oktawy Modlitw o Jedność Chrześcijan – styczeń 2010.
Klikając TUTAJ można pobrać plik kazania do odsłuchania. Nagranie udostępniło Radio Emaus, w którym można było odsłuchać moje kazanie.
|
![]() |