Wiara w ujęciu książki „Credo” Hansa Künga

faithRozmiłowany w swym Kościele nieustraszony krytyk” to określenie A. Skowronka w trafny sposób charakteryzuje wybitnego teologa katolickiego, jakim jest Hans Küng. Na współczesnej scenie teologicznej osoba Hansa Künga należy do ważnych przedstawicieli myśli katolickiej oraz, co warto wspomnieć, myśli ekumenicznej. Jest autorem kilkudziesięciu książek z zakresu eklezjologii, doktryny usprawiedliwienia, etyki seksualnej i problemów ekumenizmu. Jego książki pisane w polemiczno-krytycznym duchu uczyniła autora bardzo poczytnym w środowiskach ludzi krytycznych wobec kościoła i tych będących za marginesem ortodoksji katolickiej. Dzięki temu zyskał miano „agresywnego teologa”. Dodatkowo warto zaznaczyć, że jest również jednym z niewielu teologów cieszących się dużym uznaniem i zainteresowaniem ze strony ludzi wątpiących i niewierzących.

W biografii Künga punktem przełomowym jest II Sobór Watykański, w którym uczestniczy jako jeden z ekspertów i w jakieś mierze współtwórca reform soborowych. Stąd czuje się bardzo odpowiedzialny za wprowadzenie ich w życie Kościoła. Na tym tle buduje się jego narastająca krytyka Kościoła Rzymsko-Katolickiego, który według Künga za pontyfikatu Jana Pawła II wykonał konserwatywnego zwrotu hamując reformy Vaticanum II. Po kilku publikacjach Küng zastaje pozbawiony przez Kongregacje do Spraw Wiary prawa do nauczanie teologii katolickiej[1]. Po tych wydarzeniach Küng nadal wykłada teologię, ale już jako teolog świecki na wydziale teologii ekumenicznej Uniwersytetu w Tybindze.hans_kung6

Bibliografia Künga jest wyraźnie zorientowana na czytelnika wykształconego, uformowanego przez nauki ścisłe i obeznanego z problematyka nauk humanistycznych. Jego sztandarowe dzieło „Christ sein” w ocenie J. Ratzingera może stanowić znakomitą „Sumę dla pogan”, czyli jakąś antichambre do wejścia w teologię[2]. Podobnie jest w przypadku „Credo”. Omawiany przez Künga Symbol Apostolski, zdaniem autora, musi być przetłumaczony dla świata pokopernikańskiego, pokantowskiego, jak również podarwinowskiego i poeinsteinowskiego, podobnie jak wcześniejsze generacje musiały ciągle na nowo pojmować, to samo wyznanie wiary w czasach epokowych przełomów – wczesnego średniowiecza, Reformacji czy Oświecenia[3]. Cel rozważań autora, jaki stawia sobie i modelowemu czytelnikowi, jest podporządkowany egzystencjalnemu wyznawaniu wiary dzisiaj w dobie nowożytnej krytyki religii i współczesnych nauk przyrodniczych. Musi to być „skok do przodu, o przepojenie nauką i formowanie sumienia z pewnością tak, by to było jeszcze bardziej zgodne z prawdziwą nauką i wierne jej, jednakże przy użyciu badań i literackich sformułowań zgodnych ze współczesnym myśleniem”[4].

Rozważanie wiary przez Hansa Künga jest podporządkowane powyższej metodologii. Dla Künga wiara „to rozumne zaufanie, które zawiera w sobie zastanawianie się, pytania i wątpliwości, a jednocześnie jest sprawą rozumu, woli i uczucia”[5]. Co to znaczy? Rzeczywistość wiary nie może być rozpatrywana wyłącznie przy pomocy narzędzi filozoficznych. Wiara zawiera w sobie także misterium. Wynika to ze zwrócenia wiary na Boga, który jest jak pisze autor „nieokreślonym, nieograniczonym: w ścisłym znaczeniu jest niewidzialną, niezmierzoną, niepojmowalną, nieskończoną rzeczywistością. Nie jest On jakimś kolejnym wymiarem naszej wielowymiarowej rzeczywistości, lecz jest wymiarem nieskończonym, która jest ukryta i obecna zarazem we wszystkich naszych codziennych rachubach (…)”[6]. Misterium wiary jednak nie zwalnia nas od wnikania w jej głębię.

„Bóg który istniej, nie istnieje”[7]: cytowane przez autora słowa Dietricha Bonhoeffera uwypuklają ograniczoność ludzkiego poznania. Człowiek stając przed Bogiem, znajduje się wobec Transcendencji wyrastającej ponad jego zdolności definiowania. Powołując się na Immanuela Kanta, autor książki, rozwija myśl Bonhoeffera, by raz jeszcze zaznaczyć naszą pozycję przed Bogiem. Równocześnie przy tym wytycza drogę dla wiary, która nie może być jedynie sprawą rozumu, ponieważ jak mówi Kant; „nasz czysty, teoretyczny rozum tak daleko nie sięga. Związany z czasem i przestrzenią, nie może on udowodnić, co znajduje się poza horyzontem naszego doświadczenia czasoprzestrzennego”[8]. Aparat filozoficzno-refleksyjny nie może być podstawą naszego egzystencjalnego odniesienia wobec Boga. Brakuje mu narzędzi by udowodnić istnienie Boga, więc tym samym trudno, by determinował on nasze życiowy stosunek wobec Boga. Zatem czy poznanie rozumowe jest zbyteczne dla wiary?

Nic podobnego. Autor jest świadom ślepego zaułka fideizmu, hybrydy rodzącej fundamentalizm religijny. Dlatego kontynuuje myśl Kanta. „Kto chce przyjąć istnienie poza empirycznej rzeczywistości Boga, nie ma innej możliwości jak całkowicie się na nią zdać”[9]. W uzupełnieniu myśli Kanta, Küng zestawia obok siebie rozum praktyczny z „sercem” B. Pascala. Irracjonalny akt człowieczeństwa oparty na „sercu” pozwala przekroczyć granicę praktycznego rozumu i uwalnia od trwogi Leibinz’owego pytania: „dlaczego w ogóle istniej coś, a nie raczej nic”. Wiara to dynamika rozumu i serca, a inaczej mówiąc – powierzenie się całego człowieka rzeczywistości Boga.

Wiara potrzebuje również przedmiotu, tzw. artykułów, które pozwalają wyrażać człowiekowi swoje zaufanie i oddanie Bogu. Dlatego Küng reinterpretuje na nowo podstawy wiary podporządkowując je wymogą teologii ekumenicznej. Wyznaje;

„Wierzę:

– nie w Biblię (przeciwstawiam się tu protestanckiemu biblicyzmowi), lecz w Tego, o którym Biblia daje świadectwo;

– nie w Tradycję (przeciwstawiam się tu wschodniemu prawosławnemu tradycjonalizmowi), lecz w Tego, którego Tradycja przekazuje;

– nie w Kościół (przeciwstawiam się tu rzymskokatolickiemu autorytaryzmowi), lecz w Tego, którego Kościół przepowiada;

– a więc, i to jest nasze ekumeniczne wyznanie: Credo in Deum: wierzę w Boga!”[10].

Podejmując problem wiary Hans Küng uwzględnia również nowożytna krytykę religii. Na stronicach „Credo” znajdujemy polemikę autora z trzema „wielkimi” przedstawicielami krytyki religii, „mistrzami podejrzeń”: Ludwigiem Feuerbachem, Karolem Marksem i Zygmuntem Freudem[11]. Dyskusja z wspomnianymi filozofami, ma na celu ukazanie fenomenu wiary. Stosując ten zabieg autor pokazuje ponadczasową rozciągłość wiary, która jest decyzją i postawą człowieka każdego czasu i miejsca. Dlatego nie można umniejszać wydarzenia wiary bo jaki pisze Küng: „w dobie ogólnej utraty orientacji i powszechnego bezsensu właśnie wiara w Boga może pomóc w definitywnym odszukaniu sensu życia i śmierci, jak też w ustaleniu bezwarunkowych norm etycznych i odnalezieniu duchowej ojczyzny”[12].

L. Feuerbach stwierdza, że „wiara w Boga może człowieka wyalienować i zmarnować, gdyż człowiek wyposażył Boga w swoje własne wewnętrzne wartości. Zbyt mało ludzcy są ci wierząc w Boga, są zbyt mało ludźmi aby wierzący mogli zarazić się od nich wiarą w Boga!”[13]. Poglądy Feuerbacha są następstwem twierdzenia, że Bóg jest zwierciadlanym odbiciem człowieka. Ta projekcja człowieczeństwa w zaświaty tworzy Boga a poza tym odbiciem niczego nie ma. Küng zaznacza jednak, iż genezą filozofii republikanina Feuerbacha jest jego doświadczenie chrześcijaństwa XIX wieku. Wiek ten charakteryzuję się zmianami w sferze tak światopoglądu jak i gospodarki i polityki. Pisze Küng: „można zrozumieć republikanina Feuerbacha, który chciał zmienić ludzi z kandydatów do przyszłego świata w studiujących tego świata: z religijnych i politycznych kamerdynerów niebiańskiej i ziemskiej monarchii i arystokracji- w wolnych i pewnych siebie obywateli”[14]. W odpowiedzi Küng ukazuje brak rozstrzygających dowodów na twierdzenie jakoby Bóg rzeczywiście był tylko odbiciem człowieka. Jakkolwiek nie da się nie mówić o antropomorfizacji Boga, to jednak fenomenu wiary, czy religii nie można sprowadzić do płaskiej interpretacji materializmu. Misterium człowieka wymaga postawy otwartości. Jak krótkowzroczny i tragiczny jest ateistyczny humanizm pokazał wiek XX, bardzo krótka jest droga od humanizmu bez Boga do bestialstwa[15].

Kolejnym aspektem nowożytnej krytyki religii jest filozofia Karola Marksa. Również tutaj znajdujemy piętno XIX wieku, nierówności społeczne, wyzysk, niesprawiedliwość. Wszystko to zdaniem Marksa jest częściową winą religii, opium ludu. Marks, jak pisze Küng, „chciał przekształcić krytykę nieba w krytykę ziemi, krytykę religii w krytykę prawa, zaś krytykę teologii w krytykę polityki”[16]. Küng na tle dzisiejszej sytuacji w Ameryce Łacińskiej (nierówności społeczne, ucisk, prześladowania polityczne, wojny i etc.) pokazuje, że często Bóg chrześcijan jest Bogiem panujących. Dodatkowo Kościół z wiary czyni pocieszenie, ukwiecające łańcuchy zniewolenia zamiast jej rozrywać. Na podobnym gruncie wyrosła marksistowska krytyka religii. Jednak pomimo postulatów zniesienia własności prywatnej, uspołecznienia środków produkcji, kultury i zrównania wszystkich obywateli komunizm w osobach następców i kontynuatorów K. Marksa (Engels, Lenin, Stalin, Pol Pot, Kim Ir Sem…) pokazał jak bardzo jest utopijnym: Zamiast pokoju zapalił niezaspokojony ogień rewolucji zorientowanej na wojnę i zbrojenia w imię raju na ziemi. Zamiast teoretycznej szczęśliwości ukazał niewyobrażalny wyzysk, biedę, miliony ofiar kolektywizacji wsi, wojen i politycznych prześladowań. Zawężający człowieka materializm historyczny K. Marksa pogłębił wyobcowanie człowieka w świecie. Uprzedmiotowienie a zarazem absolutna interpretacja człowieczeństwa, świata i życia (historii) jest konsekwencją dialektyki stosunków produkcji i sił wytwórczych. W odpowiedzi ks. Hans Küng pokazuje, że to właśnie wiara i religia jest doskonałym pocieszeniem i uspokojeniem a dodatkowo może być katalizatorem rewolucyjnych przemian w obronie praw człowieka bez przelewu krwi (Europa Środkowo-Wschodnia, Północna Ameryka).

Krytyka religii została uzupełniona o wewnętrzny, psychiczny aspekt w osobie Zygmunta Freuda. Freud jest twórcą psychoanalizy i odkrywcą podświadomości-obszaru erosa determinującego życie człowieka w tym również i aktywność duchową/ religijną. Symbol religijny (Bóg Ojciec, Chrystus, Krzyż, Niebo, Kościół, Zbawienie, itp.), któremu podporządkowana jest wiara, zdaniem Freuda, to maska skrywająca ludzkie popędy[17]. W swej książce Küng podąża śladami Freuda, przekładając jego krytykę na Kościoły, które często wypaczały religijność, rugowały seksualność z życia człowieka a przede wszystkim tworzyły autorytarny obraz Boga. Bóg jako karzący instrument wychowawczy, często właśnie tak wygląda formacja religijna dzieci wzmacniana wychowawczą pracą ojca bądź matki. Nakładające się na siebie obrazy z dzieciństwa i wczesnej edukacji religijnej konserwują nieraz patologiczny obraz Boga, która wykrzywia duchowy rozwój człowieka. Küng podkreśla, że ambiwalencja obrazu Boga warunkuje dynamikę naszej wiary. Nie można więc bagatelizować w formacji religijnej dzieciństwa. Dodatkowo dzięki Freudowi na płaszczyźnie duszpasterskiej okazuje się jak bardzo konieczna jest wrażliwość wobec głębi psychologicznej człowieka. Jednak zarzuty wobec wiary i religii Freuda, podają z obszaru materializmu. Całość dyskursu Freuda płynie korytem wytyczonym przez granice filozofii materialistycznej i jest to rzeka do nikąd. Człowiek rozumiejący swoje bycie a przede wszystkim wiarę pod dyktandem erosa traci punkt orientacyjny, bo tak jak w przypadku Feuerbacha i Marksa jest tu tylko wymiarem horyzontalnym. Pytanie o sens i cel wszystkiego wykracza poza horyzont nauk empirycznych, dlatego pytanie o wiarę i Boga pozostaje otwarte.

W podsumowaniu odpowiedzi na argumenty nowożytnej krytyki religii Küng pisze „wiara w Boga wyzwala, wskazuje przyszłość i jest przyjazna człowiekowi: wiara w Boga może szerzyć zaufanie wobec życia, dojrzałość, szczodrość, tolerancję, solidarność, twórcze i społeczne zaangażowanie, może wspomagać duchową odnowę, reformy społeczne i pokój na świecie”[18]. Oceniając książkę Künga, a właściwie jej wycinek poświęcony zagadnieniu wiary, dostrzegam w autorze człowieka wielce oddanego współczesnej ewangelizacji. Autor wykazał się wielkim geniuszem i odwagą podejmując się reinterpretacji chrześcijańskiej wiary. Podporządkowany oświeceniowym standardom potrafi opisywać tajemnicę wiary i Boga bez posiłkowania się wykrętem „wierzę tak, bo tak naucza Kościół, Biblia, czy Tradycja”. Konsekwencja stawiania ciągłych pytań swojej wierze, a zarazem postawa słuchacza współczesności pozwala mu prowadzić dialog na bieżąco z dzisiejszym światem. Z jego książki przebija ekumeniczna troska o jedność rodziny ludzkiej, stąd dostosowuje swoje orędzie do ludzi nie tyle różnych wyznań, co różnych religii. Tym samym stwarza płaszczyznę do dalszego dialogu.

Przypisy:

[1]W grudniu 1979 roku Rzym pozbawił Künga tzw. misji kanonicznej. Powodem były niedomówienia w zakresie chrystologii, trynitologii i eklezjologii, zob. A. Skowronek, Wstęp w: Hans Küng , Credo, Wrszawa 1995.

[2]Zob. A. Skowronek, Wstęp w: H. Küng, Credo, Warszawa 1995, s.12-13.

[3]Tamże, s. 28.

[4]Tamże, s. 18.

[5]Tamże, s. 30.

[6]Tamże, s. 29.

[7]Tamże, s. 28.

[8]Tamże, s. 29.

[9]Tamże.

[10]Tamże, s. 30.

[11]Obszerniejsza dyskusja w Hans Küng „Życie wieczne” , Kraków 1993 s. 56-80. W książce autor znacznie szerzej omawia podmiotowy i przedmiotowy wymiar wiary w świetle krytyki religii wyżej wymienionych. Dodatkowo znajdziemy tam również cenną dyskusję z przedstawicielami egzystencjalizmu (M. Heidegger, J.P. Sartre, K. Jaspers), rozszerzającą horyzont współczesnej debaty o ludzkiej wierze. Innym cennym aspektem książki jest omówienie kontekstu historyczno-kulturowego twórców krytyki religii i filozofii egzystencjalnej, co pozwala lepiej zrozumieć ich poglądy.

[12]Hans Kung, Credo, Warszawa 1995, s. 33.

[13]Tamże, s. 31.

[14]Tamże.

[15]Tamże, s. 32.

[16]Tamże.

[17]P. Kunzmann, F. P. Burkard, F. Wiedmann, Atlas filozofii, Warszawa 1999, s. 231.

[18]H. Küng, dz. cyt., s. 34.

Bibliografia:

Hans Küng, Credo. Apostolskie wyznanie wiary objaśnione ludziom współczesnym, Warszawa 1995.

Hans Küng, Życie wieczne?, Kraków 1993

P. Kunzmann, F. P. Burkard, F. Wiedmann, Atlas Filozofii, Warszawa 1999