Ojcze nasz…

pray21Rok C Responsorium Kantyk Salvum Pac ST Oz 1,2-9; NT Kol 2,4-17; Ewangelia Łk 11,1-13

Drodzy! W dzisiejszej ewangelii Jezus uczy nas modlić się i równocześnie zachęca do wytrwałości w modlitwie. Nie można myśleć o chrześcijańskim życiu bez modlitwy, stanowi bowiem ona jego najważniejszy aspekt. Modlitwa to po prostu rozmowa z Bogiem. A jak podpowiada nam codzienne doświadczenie, trudno tworzyć z kimś więź bez wspólnej rozmowy. Podobnie jest z naszą relacją z Bogiem. Rozważmy zatem Jezusowe nauczanie o modlitwie.

Uczniowie Jezusa wielokrotnie widzieli Go podczas modlitwy. Pewnego razu poprosili Go więc, aby nauczył ich modlitwy. Spytamy zdziwieni: Skąd taka prośba uczniów? Czy dotychczas się nie modlili? Czy może nie wiedzieli jak się modlić? Z pewnością modlili się i na pewno wiedzieli jak. Przecież ówczesnym Żydom modlitwa towarzyszyła w każdym momencie życia W judaizmie modlitwa rozpoczynała listę pobożnych uczynków. Od wczesnego dzieciństwa każdy Izraelita był uczony modlitwy. Dlaczego więc uczniowie proszę Jezusa, by Ten nauczył ich modlić się? Ponieważ widzieli jak ważna rolę w życiu ich Nauczyciela odgrywa modlitwa. Jezus modlił się we wszystkich ważnych momentach swej ziemskiej służby,  w trakcie swego chrztu, przed wyborem uczniów, każdy z Jego cudów był poprzedzony modlitwą itd. Jednak dla uczniów istotnym była nie tyle częstotliwość i forma modlitw ich Nauczyciela – w końcu każdy Żyd modlił się równie często – ale widoczne w nich doświadczenie bliskiej relacji z Bogiem jaką miał Jezus. Czego dowodem było niedawne Przemienienie Jezusa na górze, gdzie w trakcie modlitwy Jezus w cudowny sposób objawił się uczniom jako Boży Syn.

Uczniowie pragnęli nauczyć się takiego sposobu modlitwy, która by była doświadczeniem bliskiej rozmowy z Bogiem, a nie obowiązkiem religijnym. A jak podpowiada nam nasze codzienne doświadczenie im bliżej jesteśmy z kochaną osobą tym lepiej ją znamy, wiemy co jest dla ważne, co sprawia jej radość i dzięki temu lepiej potrafimy okazywać jej naszą miłość. Podobnie jest z naszą relacją Bogiem. Dlatego Jezus chce nauczyć swoich uczniów, w tym i nas, takiej modlitwy, która tworzy bliską więź z Bogiem. Jezus zostawił nam  wzór i przykład modlitwy, którą nazwano Modlitwą Pańską.

Modlitwa Pańska jest wyjątkowa, gdyż ma podwójne znacznie. Z jednej strony w modlitwie tej zwracamy się do Boga, prosząc o Jego pomoc, komunikując mu nasze potrzeby, wyrażając wdzięczność i uwielbienie. Ale z drugiej strony modlitwa ta jest dla nas zobowiązaniem oraz zawiera wskazówki jak żyć. Modlitwa Ojcze Nasz można uznać za podręcznik, zawierający instrukcję chrześcijańskiego życia. Dzięki tej modlitwie wiemy, co jest naprawdę ważne, o co powinniśmy zabiegać i do czego dążyć.

Nim jednak rozważymy słowa Jezusowej modlitwy, zwróćmy uwagę na słowa otwierające Chrystusowe nauczanie. Jezus mówi: Kiedy się modlicie mówcie… Zatrzymajmy się na chwile i pomyślmy ile jest treści w tym krótkim zdaniu. Czy można najpierw mówić, a potem modlić się? Najpierw, jak uczy nas Jezus, trzeba się modlić, a potem mówić. Jak to rozumieć? Otóż czasem mówimy modlitwy, a nie modlimy się, wtedy najpiękniejsze słowa są puste i na nic się przydadzą. W takiej modlitwie nie ma ducha, czyli naszego wewnętrznego zaangażowania.  Modlić się to uświadomić sobie, że jest przy mnie Bóg, a ja jestem Jego dzieckiem i całkowicie do Niego należę. Potem jak zobaczę siebie w obecności Pana Boga, mogą już biec słowa modlitwy.

Ojcze, niech się święci Twoje imię. Niech przyjdzie Twoje królestwo.

Dawaj nam codziennie nasz chleb powszedni. Przebacz nam nasze grzechy,

bo i my przebaczymy każdemu, kto wobec nas zawinił.

Pan Jezus uczy nas mówić do Boga Ojcze. To oznacza relację bliskości, ciepła i bezpieczeństwa. W szczególny sposób odsłania nam to zwrot „Niech się święci Twoje Imię”. W czasach ST bardziej z lęku niż szacunku nie wypowiadano Imienia Bożego, zastępując je zwrotami Wszechmocny, Najwyższy, Pan…  A teraz Chrystus uczy nas, że mamy prawo do bliskości, niejako bez lęku, z ufnością możemy podejść do Bożego majestatu i święcić Jego Imię. Robimy tak wtedy, gdy swoim życiem wskazujemy na Boga. Nasze święte życie objawia Świętość Boga. Łatwo przychodzi nam jednak świecić Boże Imię słowem, ale czy potrafimy święcić Jego Imię uczynkiem? Jezus objawił nam, że Imieniem Boga jest Miłość. Dlatego, gdy wypowiadamy słowa modlitwy „święć się Twoje imię”, powinniśmy zadawać sobie pytanie: Czy potrafię nie tylko słowem mówić o miłości, ale również czynem?

Jezus dalej uczy nas modlić się o przyjście Bożego Królestwa. Wypowiadając te słowa prosimy o świat, aby Bóg uleczył ludzkość. By Bóg pomagał nam zmieniać społeczeństwa. By Bóg pomagał nam wprowadzać Ewangelie w nasze otoczenie. Jednak gdy wypowiadamy „Przyjdź Królestwo Twoje”, nie możemy myśleć wyłącznie w kategoriach geograficznych. Myśląc tylko o Królestwie Bożym, które ma dotrzeć do dalekich krańców świata gdzie jeszcze nie słyszano Ewangelii. Gdy wypowiadamy „Przyjdź Królestwo Twoje” mamy również myśleć o sobie. W każdym z nas znajdują się całe kontynenty, które domagają ewangelizacji. Rozum jest takim kontynentem, wola jest takim kontynentem, nasz stosunek do innych jest takim kontynentem, nasza praca, nauka w szkole są takimi kontynentami i wiele innych.

Królestwo Boże to panowanie Boga w każdej dziedzinie naszego życia, to poddanie Bogu całego siebie, wszystko co robię ma być przesycone Bożymi wartościami. Modląc się o przyjście Bożego Królestwa zadajmy sobie pytania: Czy tam, gdzie pracuję, mieszkam nie zakładam swego królestwa, zamiast Królestwa Boga? Czy potrafię w Bogu, a nie w sobie, zobaczyć tego największego?

Jezus uczy nas dalej, aby w modlitwie prosić Boga o chleb powszedni na dzisiaj. Co oznacza ta prośba? Chleb oznacza tu wszystko co jest niezbędne, co potrzebuje człowiek do życia. Zwracając się do Boga, prosimy o chleb powszedni, który jest niezbędny na dzisiaj. Tak więc prosząc o chleb prosimy o pokarm, prosimy o dom, prosimy o ubranie, prosimy o pracę. Prosząc o chleb na dzisiaj oznajmiamy tym samym swoją ufność Bogu. Ponieważ, prosimy o chleb czyli o wszystko, co potrzebne na dzisiaj, nie na jutro i nie na następny tydzień. To prośba wiary i ufności, gdyż każdy nowy dzień rozpoczynamy tym samym wołaniem o chleb. To prośba uczy nas zależności od Boga. W prośbie tej kryje się jeszcze jeden znak dla nas. Mówimy chleba powszedniego „daj nam” a nie „daj mi”, co wskazuje na aspekt wspólnotowy.  Wypowiadając te słowa prosimy, aby Bóg dał chleb nam wszystkim wołającym do Niego, prosimy też by Bóg nauczył nas dzielić się chlebem z drugim.

W kolejnych słowach modlitwy wypowiadamy bardzo ważne słowa: Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili. Jezus Chrystus naucza nas, że mamy być jak nasz Ojciec w Niebie, który wybacza nam nasze grzechy, nasze słabości. W tej prośbie Modlitwy Pańskiej słyszymy wołanie Boga do nas. Bóg mówi: Kocham Cię i wybaczam Ci. Moja miłość i wybaczenie jest doskonałe. Chce byś kochał mnie i był moim dzieckiem. Ale nie oczekuje tej samej miłości, nie możesz mnie kochać tak ja Ciebie, jesteś tylko człowiekiem. Twoja miłość nie jest doskonała. Dlatego kochaj drugiego człowieka, kochaj go i wybaczaj mu w tym pokażesz jak bardzo mnie kochasz. W tym pokażesz, że jesteś moim dzieckiem. W tym pokażesz drugiemu, że Ja jestem Twoim Ojcem. Kochając drugiego i przebaczając mu pokażesz mi także, że przyjmujesz moje przebaczenie, moja miłość. Pamiętajmy o tym…

Wsłuchajmy się w następne słowa Modlitwy Pańskiej. „Nie dopuść abyśmy ulegli pokusie”. Każdy z nas w swoim codziennym życiu staje w obliczu trudności, które są wyzwaniem dla mojej wiary, jak np.: samotność, choroba, cierpienie, bezrobocie ale i grzech…. Wiemy jak trudna i ciężka bywa nieraz droga wierności Bogu. Czy potrafimy zawsze zwyciężać swą słabość, swój grzech? Jest nam trudno dlatego prosimy Boga… Nie dopuść abyśmy ulegli pokusie. Bóg jest z nami. I zauważcie nie prosimy by Bóg usunął pokusy, czyli trudne doświadczenia. To nie możliwe. W końcu gdy stajemy przed pokusą musimy dokonać wyboru. Pokusa jest próba naszej wiary, jest próba naszej miłości. Pokusa bowiem pozwala nam zobaczyć własną słabość, pokazać nasze wnętrze. Pokazać nam gdzie jesteśmy słabi, gdzie jesteśmy chorzy. Dzięki temu możemy prosić Boga by pomógł nam uleczyć naszą wiarę. Bóg idzie z nami trzymając nas za rękę, nigdy nie jesteśmy sami.

Jezus kończy nauczanie o modlitwie apelem o wytrwałość w modlitwie, a wręcz o natrętną nieustępliwość. Jezus mówi „Proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdźcie; pukajcie a otworzą wam”. Do takiej postawy ma nas przekonywać  praktyczna ilustracja z życia. Dla świętego spokoju jesteśmy gotowi, spełnić prośbę naszego bliźniego, który jest natarczywy.  Czyż więc Bóg, który nas tak bardzo kocha, nie da nam tego, co jest dla nas najlepsze?  Mimo swoich wad i słabości, potrafimy być lojalni, uczciwi i hojni wobec naszych bliskich i przyjaciół. Dlatego o ileż bardziej możemy polegać na dobroci i hojności Boga! Nie ustawajmy więc w modlitwie porządkując ją według wzoru jaki zostawił nam Jezus Chrystus. Powtórzmy raz jeszcze: Najpierw modlitwa, by Imię Boże było uwielbione w świecie i w naszym życiu, późnej prośba o przyjście Bożego Królestwa w każdą dziedzinę naszego życia, w każdą część świata. Dalej prosimy o to wszystko, co nazywa się chlebem powszednim i wreszcie prosimy o przebaczenie i ochronę od zła i radzenia sobie z pokusami.  Pamiętajmy, aby nasza modlitwa znalazła odzwierciedlenie w życiu. By teoria, która wypowiadamy i poznajemy w modlitwie Pańskiej, zaowocowała w praktyce, przyniosła owoce.