XI Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego Rok „B”
I Czyt. 1 Krl 2,10-12; 3,2-14 II Czyt. Ef 5,15-20 Ewangelia J 6,51-58
Moi Drodzy dzisiejsza Ewangelia mówi nam, że w człowieku jest jakiś głód i pragnienie. Ten głód i to pragnienie nie dotyczy tylko naszych potrzeb fizycznego pokarmu i napoju, ale sięga znacznie głębiej, do samego serca człowieka. W każdym z nas jest głód i pragnienie udanego i spokojnego życia, a mówiąc najprościej szczęśliwego życia, które nie kończy się z chwilą śmierci. Jest w nas też pragnienie nieśmiertelności, trwania po śmierci. To wszystko spoczywa głęboko w naszych sercach. Co bardzo trafnie scharakteryzował św. Augustyn, pisząc, że niespokojne jest serce nasze dopóki nie spocznie w Bogu. Jezus Chrystus poprzez słowa Ewangelii mówi nam, że nasz głód życia i pragnienie szczęścia oraz miłości mogą być zaspokojone tylko przez Niego. Jezus powiada o sobie, iż jest „chlebem żywym, który zstąpił z nieba”. Poszukajmy zatem w Jezusowej nauce odpowiedzi na pytanie: Jak Jezus zaspokaja ten nasz głód i pragnienie oraz jaka żyć z Chrystusem? Jak rozwijać naszą wiarę? Jaką rolę w naszej wierze odgrywa sakrament Wieczerzy Pańskiej?
Jak czytamy w Ewangelii Jezus tuż przed wygłoszeniem swojej mowy o chlebie życia nakarmił pięcioma chlebami i dwiema rybami ponad pięć tysięcy ludzi. Zachwyceni takim obrotem spraw chcieli go obwołać królem. Jezus jednak wyjaśnia im, że powinni szukać innego chleba. „On jest chlebem żywym, który z nieba zstąpił; Jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki”.
Po słowach Jezusa, że jest On jest tym chlebem, który powinni spożywać wśród tłumu pojawia się zaniepokojenie, a nawet oburzenie. Jak podaje św. Jan tłum traktuje to, co usłyszał dosłownie. To niezrozumienie jest podobne do rozumowania Nikodema, który pytał „Jakże się może człowiek powtórnie narodzić będąc starcem” J 3,4 i Samarytanki, która na słowa o wodzie żywej, reaguje słowami: „Daj mi tej wody, aby już więcej nie pragnęła” J 4,15. Tłum mówił do Jezusa „Panie dawaj nam zawsze tego chleba” 6,34 a później pyta zdziwiony i oburzony. „Jakże Ten może nam dać swoje ciało do jedzenia?” 6,52.
Jak więc rozumieć słowa Jezusa, że mamy „spożywać Jego ciało i pić Jego krew”? W Nowym Testamencie ciało i krew jest synonimem człowieka. Dlatego, gdy Jezus mówi o sobie, że „spożywać Jego ciało i krew” to oznacza, iż ma zostać przyjęty jako posłaniec, wysłannik, jako Przychodzący z nieba, od Ojca. Przyjęcie Jezusa wymaga więc od słuchaczy, ale także i od nas, wiary. A skutkiem spożywania ciała i krwi, czyli wiary jest „życie wieczne i wskrzeszenie w dniu ostatnim”. Można powiedzieć, że jak ziemskie życie Syna Bożego, całkowicie zależy od Boga, tak zbawienie człowieka całkowicie zależy od wiary w to, że Jezus jest posłańcem Ojca decydującym o naszym życiu i śmierci, i o zbawieniu każdego człowieka.
Drodzy! Jak czytamy dalej w Ewangelii Jezus jednak nie zamierza w ten sposób wyjaśniać swoich wcześniejszych słów. Podkreśla raz jeszcze, to co mówił, słowami: „Zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi Jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem” (6,53-55). W tych słowach widzimy, że Jezus robił wszystko by trudno było w niego wierzyć. Często doprowadzał do sytuacji prowokacyjnych; np. pozwolił prostytutce dotknąć swych stóp, cudzołożnice uratował przed ukamienowaniem, pobił bankierów w świątyni, rozmawiał z Samarytanką. I w końcu jak słyszymy w dzisiejszej Ewangelii dał swoje ciało na pokarm, a krew na napój. A wówczas wielu odeszło od Jezusa, zatykając sobie uszy, mówiąc, „twarda to mowa, któż jej słuchać może” (6,60). Dlaczego Jezus się tak zachowuje? Dlaczego nie wyjaśnia i utrudnia zrozumienie Jego osoby, misji, planu zbawienia?
Jezus uświadamia nam, że wiara, czyli więź z Nim nie jest czymś powierzchownym. Wiara jest raczej zadaniem, ciągłym procesem uczenia się Boga. Jest też wyzwaniem, które często przekracza nasze zdolności rozumowania. Wiara jest po prostu tajemnicą i jest rzeczą konieczną, aby nasz umysł dla jej przyjęcia oderwał się od swego zbyt ludzkiego i zbyt ziemskiego sposobu poznawania rzeczy. Aby tak naprawdę dał się pouczyć Bogu. Jezus przypomina nam także, że nasza wiara, aby mogła się rozwijać musi stawać przed życiowymi wyzwaniami i rozmaitymi trudnościami. Bo czasem tylko wtedy jest możliwe nauczenie nas, że nie jesteśmy samowystarczalni, ale, że potrzebujemy Boga. Potrzebujemy, ponieważ On może tylko odpowiedzieć na nasz głód poczucia sensu życia, na nasz głód akceptacji i miłości, na nasz głód spokojnego i szczęśliwego życia.
Powróćmy do tekstu dzisiejszej Ewangelii. W dalszej części swojej mowy Jezus wskazuje na podstawowy aspekt wiary. „Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mnie posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie”(6,56-57). Jak widzimy w tych słowach życie chrześcijanina jest życiem w jedności z Chrystusem. Można powiedzieć, że wiara buduje w człowieku mieszkanie dla słowa, Syna Bożego. A Syn Boży otacza miłością, ochrania i zabezpiecza, każdego, kto Mu zaufał. Wszystkich ludzi, którzy przyjmą z ufnością posłanego do nich Syna Bożego i Jego słowo, Bóg umiłuje i wskrzesi. Ci ludzie będą do Niego należeli zawsze.
Swoją wypowiedź Jezus kończy słowami, że On nie jest takim chlebem jak jedli ojcowie i poumierali, ale jest takim chlebem, który zapewnia spożywającym go życie wieczne. Słowa Jezusa przywołują wspomnienia z czasów kiedy Bóg zsyłał Izraelitą mannę na pustyni. Jednak Jezus mówi o sobie, że nie jest chlebem, który ma zaspakajać tylko potrzeby fizyczne. On został posłany w celu zaspokojenia tej najważniejszej potrzeby człowieka, czyli jak mówi Jezus „życia wiecznego”. Drodzy, w tym miejscu trzeba wyjaśnić, że termin życie wieczne w Ewangelii Jana oznacza nie tylko życie po śmierci, ale również przemienione życie tu na ziemi. Jak mówi Jezus w innym miejscy Ewangelii: „Przyszedłem po to, aby owce miały życie w obfitości” (Jn 10,10). Wiara, czyli więź Jezusem zawiera w sobie zapewnienie, że Jezus mieszka w nas. Tę obecność możemy doświadczać poprzez Ducha Świętego. To przekłada się na nasze życie tu i teraz. Obrazują to owoce Ducha Świętego. Możemy zatem dzięki zjednoczeniu z Chrystusem doświadczać w swoim życiu miłości, pokoju, radości, mądrości, cierpliwości, dobroci, łagodności.
Moi Drodzy dzisiejsza Ewangelia obok lekcji na temat wiary prowadzi nas również w głąb tajemnicy sakramentu Wieczerzy Pańskiej. Czyli spotkania z Jezusem ukrytym w komunijnym chlebie i winie. Bóg bowiem dociera do nas nie tylko w sposób duchowy, ale również fizycznie, namacalnie. Nasze wcześniejsze rozważania na temat wiary miały na celu podkreślenie tej doniosłej prawdy, że pełne doświadczenie Bożej łaski udzielanej nam w sakramencie Komunii Św. jest możliwe tylko wtedy, gdy przystępujemy do niej z wiarą. W świetle słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, widzimy, że Wieczerza Pańska jest chlebem na życie wieczne podobnie jak manna była chlebem, dającym ziemskie życie dla wędrującego po pustyni ludu izraelskiego. Nasz Kościół naucza, że Komunia Św. jest sakramentem utrzymującym i posilającym nas na drodze zbawienia.
Przez ten Sakrament Bóg udziela nam łaski, ale i do nas przemawia. Przemawia w szczególny sposób, bo mówi do nas przez wzrok zamiast tylko przez ucho, przez działanie zamiast tylko przez mowę. Można powiedzieć, że Wieczerza Pańska jest „ilustrowanym słowem Bożym”. O czym przypomina nam Komunia Św.? W trakcie Wieczerzy Pańskiej w duchowy sposób towarzyszymy Chrystusowi od wydarzeń w Wieczerniku po dramat Golgoty. „a chleb, który Ja dam, to ciało, które Ja oddam za żywot świat”. Jezus mówi, że samego siebie, swe ziemskie życie odda za życie świata. Przyjmując śmierć odda siebie za nas, abyśmy mieli życie wieczne. Dokona boskiej wymiany. Umrze abyśmy żyli.
Uczestnicząc w Wieczerzy Pańskiej wyrażamy się naszą wiarę w Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa. Łączymy się z Jezusem, który umarł za nas, jednoczymy się z Tym, który ma sobie boskie życie. W naszym udziale w liturgii Komunii Św. w cielesny sposób wyraża się wiara w Jezusa, Tego który jest chlebem życia. Wieczerza Pańska, można powiedzieć, jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem, które dokonuje się gdy spożywamy Jego ciało i pijemy Jego krew.
Ewangelista pisze, że ciało i krew Chrystusa mamy nie tylko spożywać, ale i przeżuwać – użyte w tekście słowo greckie zawiera również takie znaczenie. W tradycji duchowej chrześcijaństwa przeżuwanie oznacza nie tylko zewnętrzny akt spożywania, lecz również medytację – wewnętrzne „przeżuwanie Słowa Bożego”. Oznacza to, że podczas liturgii Wieczerzy Pańskiej nie tylko słuchamy słów Jezusa, lecz również jakby wchłaniamy je w siebie, chcemy by nas przenikały i przemieniały, aby mogły kierować nami od wewnątrz. Uczestnicząc w sakramencie Wieczerzy Pańskiej spożywam wcieloną miłość Boga, aby mogła nas przeniknąć i przemienić. Drodzy, w sakramencie Komunii Św. osiągamy głębokie zjednoczenie z Bogiem. Jezus jest we mnie, a ja w Nim. Raz jeszcze musimy podkreślić prawdę dzisiejszej Ewangelii – Jezus Chrystus udzielając nam siebie poprzez Komunie Św. w wyjątkowy sposób przemienia nas od wewnątrz.
Drodzy, kończąc dzisiejsze rozważania pamiętajmy o płynącej z tekstu Ewangelii lekcji. Dowiedzieliśmy się, że nasz głód i pragnienie udanego, spokojnego i szczęśliwego życia może zaspokoić tylko Bóg. Bóg chce, pragnie naszego szczęścia, nie tylko po śmierci, ale także tu na ziemi. Dlatego powierzył nam się w osobie Jezusa Chrystusa, z którym nawiązujemy więź poprzez wiarę. Dlatego pamiętajmy, aby pogłębiać naszą wiarę, więź z Bogiem.
To Boże powierzenie się człowiekowi w szczególny sposób może być doświadczane przez nas w sakramencie Komunii Św. Bóg wtedy daje nam siebie, udziela nam swojej łaski i sił do chrześcijańskiego życia. Ale również Bóg dając nam siebie, chce poprzez nas działać, pracować, kochać, cierpieć, ufać. Skoro podjął nasze ludzkie życie, wszystko, co ludzkie – może okazać się święte: nasza praca, nasze zmęczenie, nasza ludzka miłość, samotność, cierpienie. Świętym, czyli też szczęśliwym jest ten, kto nie przeszkadza Jezusowi działać. Otwiera się, aby Jezus szedł przez niego w świat.
Amen
Autor: Pastor Dariusz Zuber