Jezus Chrystus w Ewangelii wzywa swoich uczniów z miejsc bliskich i dalekich. Można powiedzieć, że przestrzeń geograficzna, a co za tym idzie – odległość kulturowa od palestyńskiego judaizmu, nie stanowiła dla Niego żadnego problemu. Widać to już w pierwszych dniach Jego życia. Na miejsce Jego narodzin przychodzą pobliscy pasterze, a zaraz później magowie z odległego geograficznie i kulturowo Wschodu[1]. Taka różnorodność pochodzenia społecznego i poglądów była widoczna również wśród najbliższych uczniów Jezusa, którzy rekrutowali się z prostych rybaków znad jeziora galilejskiego, ale także jest wśród nich celnik Mateusz[2], czy prawdopodobnie sympatyzujący z zelotami Judasz[3]. Na koniec warto jeszcze wspomnieć pochodzącą z dworu Heroda Joannę i inne bogate kobiety, które wspierały służbę Jezusa i były jego uczennicami[4]. Wszyscy ci ludzie musieli przemierzyć jakąś drogę by przyjść do Jezusa. Jednak kluczowa w Ewangelii jest, tak naprawdę, nie tyle odległość geograficzno-kulturowa od Jezusa, ale ta odległość wewnętrzna, duchowa. Bo można być blisko fizycznie (tzw. nominalni chrześcijanie) Boga, ale daleko duchowo od Niego. Tak jak oponenci Jezusa w Ewangelii, czy nawet niektórzy z Jego uczniów, którzy słuchali Jezusa, rozmawiali z Nim, chodzili z Nim, ale nie naśladowali Go w swoim życiu. Podobnie może być i z nami. Możemy regularnie chodzić na nabożeństwa i czytać Biblię, uczęszczać na grupy domowe, ale tak naprawdę gdy Jezus nie będzie naszą codziennością, to właściwie jesteśmy daleko od Niego.
Można więc być dalekim duchowo od Boga. Pomińmy jednak oczywistą odległość, którą określa niewiedza, czy grzech, wrogość wobec Boga. Spróbujmy bardziej zastanowić się nad tą odległością, jaką tworzą życiowe przeszkody i wyzwania, które trzeba pokonać aby dojść do Boga.
Ewangelia w opowieści o spotkaniu Jezusa z kobietą kananejską odsłania właśnie przed nami taką sytuację. W Ewangelii czytamy o przychodzącej do Jezusa kobiecie, która musi pokonać takie wewnętrzne odległości, które wypełniają: ciężka sytuacja jej córki (prawdopodobnie była to jakaś choroba, wynikająca z opętania jej przez złego ducha), a dodatkowo jej pogańskie pochodzenie.