Czytany dzisiaj fragment Pisma Świętego z Księgi Dziejów Apostolskich przedstawia nam niezwykłe wydarzenie jakim było zstąpienie Ducha Świętego. Zobaczmy jak to było. Zaraz po tym jak Pan Jezus wstąpił do nieba uczniowie i uczennice Jezusa zgromadzili się razem na strychu jednego z domów. Zapytacie pewnie – Dlaczego na strychu? Ponieważ byli przestraszeni, zastanawiali się jak to teraz będzie, gdy Jezusa już nie ma z nimi. Czuli się trochę tak, jak Zosia, którą rodzice pierwszy raz wysłali samą na obóz wakacyjny. Jak myślicie jak czuje się Zosia? (Ksiądz pyta dzieci). Zosia jest trochę zagubiona, na pewno boi się, bo jak to będzie tyle dni bez rodziców, pierwszy raz będzie sama poza domem wśród ludzi, których nie zna. Podobnie czuli się uczniowie Pana Jezusa. Byli smutni i niepewni co teraz robić. I wiecie co w tej sytuacji zrobili? Postanowili modlić się wspólnie, aby Pan Bóg pokazał im co mają robić, jak dalej żyć, jak opowiadać innym o Panu Jezusie. I po jakimś czasie wydarzyło się coś niezwykłego, wręcz cudownego. Pan Bóg odpowiedział na ich modlitwy. W pokoju, którym byli nagle zerwał się wiatr, a nad głową każdego z nich ukazał się nieduży płomień ognia, który wcale nie parzył. Ten ogień był znakiem Ducha Świętego, który w taki sposób wszedł do ich przestraszonych i smutnych serc. Dzięki Duchowi Świętemu uczniowie i uczennice Jezusa przestali się już bać i smucić. Po tym wydarzeniu z radością wybiegli z tego pokoju na strychu by innym ludziom mówić o Panu Jezusie, o tym jak Bóg nas bardzo kocha i pomaga nam w życiu. To wszystko było możliwe dzięki Duchowi Świętemu.
Kazania dla dzieci
Cieszmy się!
Na początku roku, 4 stycznia, w Polsce było częściowe zaćmienie słońca (Ksiądz pokazuje zdjęcie z tego zaćmienia). Z tym zaćmieniem znam pewną historię, opowiedzianą mi przez waszą rówieśniczkę Anię. Otóż Ania, jak wiele innych dzieci z jej klasy, szykowała się na oglądanie zaćmienia słońca. Akurat w ten dzień niebo było zachmurzone i nie było nic widać. Czekała przy oknie prawie godzinę i nic, niebo cały czas zasłaniały ciemne chmury. Już prawie się poddała, gdy na kilka minut chmury rozchyliły się i przez niedużą szczelinę Ania mogła podziwiać to piękne zjawisko, kiedy okrągłe zazwyczaj słońce, było prawie całe zasłonięte przez księżyc. Ania z uwagą i wielką radością obserwowała to zjawisko. Chciała widzieć jak najwięcej, ponieważ dowiedziała się wcześniej, że następne zaćmienie słońca będzie za trzy lata. Nie chciała tak długo czekać na następną okazję.
Na następny dzień Ania pochwaliła się wszystkim koleżankom i kolegom w klasie, że widziała zaćmienie słońca. Jednak nikt jej nie wierzył. Nikt nie podzielał jej radości. Wszyscy mówili, że to niemożliwe, ponieważ niebo w tym dniu było przykryte ciemnymi i gęstymi chmurami. Co więcej niektórzy twierdzili, że Ani się tylko wydawało, że widzi zaćmienie słońca. Tylko jej przyjaciółka powiedziała, że jej wierzy, ponieważ mówi o tym z takim przejęciem. Poprosiła więc Anię by ta opowiedziała jak to wyglądało. I wiecie co, gdy tak opowiadała, to kilku z dotychczasowych niedowiarków uwierzyło Ani, że mówi prawdę.
W czytanych dzisiaj tekstach Pisma Świętego spotykamy się z czymś podobnym. Wiadomość o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa była przez jego wrogów traktowana jako coś niemożliwego.