Jr 31,31-34; Rz 12,1-2; Jn 15,1-10
Metodystyczne nabożeństwo Odnowienia Przymierza swoje początki ma w reformatorskiej działalności ks. Jana Wesleya. W dniu 25 grudnia 1747 roku Wesley wezwał stanowczo metodystów do odnowienia Przymierza z Bogiem. Pierwsze nabożeństwo zawierające liturgię odnowienia Przymierza odbyło się we francuskim kościele w Spitalfields 11 sierpnia 1755 roku. Formułę liturgiczną odnowienia Przymierza ogłosił Wesley jako osobną broszurę w roku 1780. Była ona używana bez zmian w ciągu stu lat. Następnie wprowadzono do niej zmiany, aż osiągnęła kształt umożliwiający wiernym głębszy i bardziej powszechny udział w tym nabożeństwie. Formuła ta została obecnie poddana rewizji z głębokim poczuciem doniosłego znaczenia tego nabożeństwa, które od roku 1755 było źródłem owocnego błogosławieństwa dla metodyzmu. Nabożeństwo Odnowienia Przymierza odbywa się zasadniczo w czasie Świąt Bożego Narodzenia, w dniu zakończenia roku lub w pierwszą niedziele po Nowym Roku.
Sprawowany w naszym Kościele obrzęd Odnowienia Przymierza jest kontynuacją wspomnianej wyżej tradycji. Jednak jego podstawowym horyzontem teologicznym jest tradycja biblijna, w której zagadnienie Przymierza wyraźnie organizuje refleksję natchnionych autorów na temat więzi człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem. Przymierze Boga z człowiekiem na kartach Biblii jest rzeczywistością dynamiczną, narastającą od Przymierza Boga z Noem, przez Przymierza Boga z patriarchami Izraela i dalej Przymierze z Góry Synaj. Kresem i ostatecznym wypełnieniem tych Przymierzy jest Jezus Chrystus, zawierający z człowiekiem Nowe Przymierze.
Przyglądnijmy się szerzej biblijnym wydarzeniom Przymierza. Otóż Bóg zapoczątkowuje historię swego dialogu z ludźmi uniwersalnym Przymierzem, zawartym z Noem, które jest sygnowanym znakiem tęczy. Ów znak wskazuje na Boga, będącego gwarantem pokoju i harmonii w świecie (por. II Mjż 9). Następnie Boże przymierze pogłębia się i konkretyzuje w szczególnej więzi Boga z Izraelem. Ta więź rozpoczyna się od protoplasty narodu izraelskiego – patriarchy Abrahama. W Przymierzu z Abrahamem obok obietnicy ziemi i wielkiego narodu oraz Bożego błogosławieństwa pojawia się znak, a mówiąc inaczej, warunek Przymierza. Tym znakiem jest obrzezanie. Każdy Hebrajczyk będzie nosił ów znak na swoim ciele od zarania swego życia (por II Mjż 17,9-14).
Najważniejszym wydarzeniem zbawczym Starego Testamentu jest wyjście Izraelitów z Egiptu, w trakcie którego Bóg zawarł Przymierze z Izraelem na górze Synaj. Wtedy to wręczył narodowi żydowskiemu za pośrednictwem Mojżesza, Prawo. To Prawo odtąd będzie stanowiło spisane warunki Przymierza, czyli zobowiązania Boga wobec Izraela i Izraela wobec Boga (por. II Mjż 19-20,21). To Prawo ukonstytuowało naród żydowski wraz z jego religią. Przymierze to jednak okazało się niedoskonałe, ponieważ Izraelici je ustawicznie łamali. Dlatego, jak czytamy w księdze proroka Jeremiasza 31,31-34 Bóg zapowiada „Nowe Przymierze”, bardziej bliższe i bardziej osobiste. W tym Przymierzu sam Bóg ze swoim Duchem wejdzie w serce człowieka, przemieniając je tak, że więzy miłości i przymierza nigdy nie ustaną. „Oto […] zawrę z domem Izraela nowe przymierze […] – mówi Pan: złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypisze go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem” (Jr 31,31.33). Ostatnie zdanie tej boskiej przepowiedni to tak zwana „formuła przymierza”, która będzie się często pojawiała w prawie biblijnym jako wyraz Bożej woli ofiarowania swojej opieki narodowi Izraelskiemu. Słowa stanowiące „formułę przymierza” oprócz Bożej obietnicy opieki i zbawienia, zawierają najważniejszą obietnicę. Oto bowiem wierna Boża miłość ma w tym „Nowym Przymierzu”, spotkać się z wierną odpowiedzią swojego ludu. „Nowe przymierze”, jak poświadczy nam później Nowy Testament, jest dziełem Ducha Świętego, który zmieni świat i serce człowieka. Zostanie ono zrealizowane przez Jezusa Chrystusa, Jego odkupieńczą ofiarę. Nasz Pan Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy wypowiedział nad kielichem słowa: „Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22, 20). Nowe Przymierze, tak samo jak Przymierza Starego Testamentu przypieczętowywane zostało krwią ofiary.
Jezus Chrystus złożył siebie w ofierze umierając za nasze grzechy na krzyżu Golgoty i doświadczając piekła. W tym wyraziła się wielka miłość Boga do nas. Dlatego Apostoł Paweł w Liście do Rzymian wzywa nas, abyśmy mając na uwadze okazane nam przez Boga w Chrystusie miłosierdzie „składali swoje ciała jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo tak winny być duchowa, – a lepiej tłumacząc – rozumna służba wasza” (Rz 12,1). Słowo Apostoła podkreślają prawdę o tym, że chrześcijańskie trwanie w Przymierzu nie sprowadza się do zewnętrznych gestów, ale wymaga przemiany serca. Wskazują na to słowa Apostoła, który życie chrześcijanina ujmuje jako ofiarę dla Boga. Całe więc nasze życie, relacje z innymi, relacje ze światem, zachowania, myśli, uczucia są ofiarą składaną Bogu. I to wszystko ma być wyrazem naszej „rozumnej służby Bogu”. Czyli prawdziwie służy Bogu nie ten, który skupia się na zewnętrznym wyrazie swej wiary, tak jak np. chciał kult ofiarniczy w ST czy akcentowanie dzisiaj uczynków przed wiarą w niektórych środowiskach, ale ten, który ofiaruje Bogu całego siebie, składając Mu świadomie, rozumnie swoje myśli, słowa, pragnienia i czyny. Taka ofiara podoba się Bogu.
Nowe Przymierze jakie ustanowił Jezus Chrystus trafnie ilustruje przypowieść o krzewie winnym (Jn 15,1-10). W jej świetle widać wyraźnie, że chrystusowe Przymierze sprowadza się do głębokiej więzi, jaką chrześcijan ma z Jezusem. Przypowieść o krzewie winnym odsłania nam prawdę o tym jak zamieszkiwanie Boga w człowieku przemienia ciało i duszę człowieka. Jezus, jak czytamy w przypowieści, jest winnym krzewem, a my Jego latoroślami. Dzięki odżywczym sokom krzewu jest możliwe nasze owocowanie czyli chrześcijańskie życie – trwanie w Przymierzu. Można więc powiedzieć za Ewangelią, że jesteśmy głęboko zjednoczeni z Bogiem, który jest w nas. Przez ewangeliczny obraz krzewu, Jezus mówi nam coś więcej niż tylko to, że dzięki Chrystusowi możemy trwać w krzewie, w Przymierzu. W 11 wersecie słyszymy Jezusa, który mówi do nas, że nasze trwanie w Nim daje radość. Jezus zdaje się mówić do nas, że to On jest wszystkim tym, o czym marzymy, za czym tęsknimy. W Nim więc nasze marzenia się spełniają. I to dosłownie wszystkie, czyli udane małżeństwo, dobra praca, rodzina, zdrowie, edukacja, służba w Kościele i etc. Na tle tych słów widać, że to, co w świecie zdaje się koić ludzki głód życia, spełnienia i zadowolenia tak naprawdę jest pozorem, ułudą. Jezus uczy w przypowieści, że tylko w Nim nasza tęsknota rzeczywiście się spełnia. On jestem źródłem prawdziwego życia.
Jezusowe słowa podkreślają przesłanie Pisma Świętego, że nasz głód spokojnego życia i pragnienie szczęścia mogą być zaspokojone tylko przez Boga. Dlaczego tak jest? Wynika to z naszego Boskiego rodowodu. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże (I Mjż 1,27), co oznacza, że sensem człowieka jest być z Bogiem, naszym Stwórcą, który jakby „zaprojektował” nas do relacji ze sobą. Trafnie wyrażają to słynne słowa św. Augustyna: „Niespokojne jest nasze serce dopóki nie spocznie w Tobie”. Podsumowując nauczanie Jezusa na temat wpływu Boga na nasze życie możemy powiedzieć, że postawienie na pierwszym miejscu Boga oznacza tak naprawdę właściwie wyważenie wszystkich naszych życiowych potrzeb. Więź z Bogiem daje nam prawdziwe szczęście. I na tym polega biblijna prawda o Przymierzu. Bóg po to zawarł je z człowiekiem, aby pokazać mu jak żyć by być błogosławionym, czyli szczęśliwym człowiekiem.
Przed chwilą zastanawialiśmy się jak Bóg wpływa na nasze życie. Bóg przychodzi do nas ze swoją łaską, zaprasza nas do więzi Przymierza. Naszą rolą jest odpowiedzieć na to Boże zaproszenie, wezwanie do Przymierza. Dlatego musimy zadać sobie teraz pytanie: Jak trwać w Chrystusowym Przymierzu, o którym mówi przypowieść o krzewie winnym? W tekście Ewangelii Jezus mów do nas: „Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja, przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości Jego” (Jn 15,10). Jak więc trwać w Chrystusowym Przymierzu? Najprościej mówiąc należy zachowywać Jezusowe przykazania, które uwidaczniają się przez przykład Jego życia. Poznajemy je przez wpatrywanie się w Jezusa i naśladowanie Go, ponieważ jest On „przewodnikiem w naszej wierze” (por. Hbr 12,2). Jezus potwierdza to wyraźnie, gdy wzywa nas do naśladowanie swojego życia i miłości: Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej” (Jn 15,9). Wystarczy więc naśladować Jezusa, by wypełniać Jego przykazania. Ale czy chodzi tu tylko o przestrzeganie nakazów i zakazów, jak chciał starotestamentowy Dekalog?
W tym momencie należy się nam małe wyjaśnienie. Otóż, przykazania najczęściej rozumiemy jako polecenia, rozkazy, nakazy, czy przepisy, tak jak ujmuje to starotestamentowy Dekalog. W przykazaniach zawiera się więc jakiś przymus. Z Jezusowymi przykazaniami jest jednak zupełnie inaczej. Jezusowe przykazania są skierowane bardziej do kogoś, kto chce służyć Bogu, niż do kogoś, kto musi coś wykonać. Jezus oczekuje naszej wolnej decyzji pójścia za Nim, naśladowania Go. Decyzji, która wynika z miłości do Niego, a nie z przymusu. Jezus zdaje się wiec mówić do nas wszystkich: Raduję się z Waszej miłości i oddania dla Mnie. Wytrwajcie w tej miłości „abyście dzielili ze Mną moją radość i aby wasza radość była pełna” (Jn 15,11).
Jezusowe wezwanie do trwania w Przymierzu znajduje wzmocnienie i uzupełnienie w Liście Apostoła Pawła do Rzymian 12,2. Apostoł Narodów pisał, że chrześcijanin nie może uczyć się wiary i jej praktykować przez branie wzoru „z tego świata” (czyli świata myśli i zachowań przeciwnych Bogu), ale ma przemieniać się przez odnowienie umysłu, co pozwoli mu rozpoznawać, co jest wolą Boga – czyli co jest dobre, miłe i doskonałe. Słowa Apostoła podkreślają, że życie z Bogiem wymaga ustawicznego uczenia się, poznawania Boga, które prowadzi do odnowienie umysłu, czyli po prostu, przyjęciu Bożego sposobu myślenia.
Trzeba jednak w tym miejscu nadmienić, że nasze trwanie w Jezusie, o którym mówi przypowieść o krzewie winnym jest relacją wzajemną. Bo gdy trwamy w Jezusie, wtedy On trwa w nas. Wtedy przenika nas swoją miłością i mocą. I to wpływa na nasze czyny. Jak mówi Jezus Chrystus: „bez mnie nic uczynić nie możecie” (Jn 15,5). W tych słowach Ewangelia objawia nam bardzo ważną prawdę o nas: nasze chrześcijańskie życie, trwanie w Bogu to nie tyle nasza troska, ale również troska samego Boga. Nie jesteśmy więc pozostawieni sami sobie, wytrwanie w Przymierzu z Bogiem nie zależy tylko od nas. On wspomaga nas jakby od środka. A idąc za obrazem Ewangelisty Jana, Bóg udziela nam swoich odżywczych soków, abyśmy mogli żyć i owocować.
Trwajmy w Przymierzu z Bogiem!