„Stoczyłem piękną walkę, bieg ukończyłem, wiarę dochowałem” – 2 Tm 4,7

Bieg_Westerplatte_2804715

Resp. Ps 145,13-21; ST Jl 3,1-5; NT 2 Tm 4,6-8.16-18; Łk 18,9-14

W czytanym dziś fragmencie Listu do Tymoteusza słyszymy Apostoła Pawła, który u kresu swojego życia, mówi „Stoczyłem piękną walkę, bieg ukończyłem, wiarę dochowałem. Teraz czeka na mnie wieniec sprawiedliwości”. W słowach  Apostoła jest jakiś zadowolenie, można powiedzieć poczucie spełnienia. Patrząc wstecz na swoje życie mówi, że było piękną walką. Walką, którą wygrał. Już ukończył swój życiowy bieg. Stojąc na linii mety i wspominając swoje życie wie, że ten bieg miał sens i był piękny. Bo jak mówi „wiarę zachowałem”, czyli wytrwał w więzi z Bogiem do końca.

No prawie do końca, bo czeka go jeszcze przejście do Boga przez „męczeńską bramę śmierci”. Jak pisze „ma złożyć swoje życie w ofierze”, czyli dać ostatnie świadectwo, że życie z Chrystusem jest największa wartością i szczęściem człowieka. I dla Chrystusa jest gotów znieść cierpienia i męczeńską śmierć. Paweł bowiem jest osadzony w więzieniu i oczekuje na wyrok śmierci. A co więcej, w tych bolesnych chwilach nie ma przy nim nikogo. Jego, wydawałoby się sprawdzeni w trudach misjonarskiego życia, przyjaciele i współpracownicy porzucili go. Jednak mimo takiej sytuacji zachowuje spokój i ufność w Bożą opiekę, pisze do swojego ucznia Tymoteusza, że „Pan jest przy mnie i umacnia mnie i doprowadzi do swojego królestwa niebieskiego”. Takie świadectwa wiary Apostoł składa swojemu uczniowi Tymoteuszowi, a za jego pośrednictwem również nam.

Z pewnością, gdy słyszymy słowa Apostoła Pawła, myślimy o naszej wierze, naszej relacji z Bogiem. Pytamy siebie – A jak to jest ze mną? Jak wygląda moja wiara, relacja z Bogiem? Czy jest ona wytrwałym biegiem? Czy robię więc wszystko, by nie tracić z oczu Jezusa i naśladować Go w swoim codziennym życiu? Pytamy też siebie, czy o moim chrześcijańskim życiu można powiedzieć, że jest piękną walką o dobro, sprawiedliwość i miłość? Czy inni ludzie patrząc na mnie zachwycają się Bogiem bo  widzą w mnie światło Chrystusa? (por. Mt 5,16). I wreszcie czy uważam swoje życie za spełnione, udane, jednym słowem piękne? Na końcu musi też jeszcze jedno pytanie: Czy dochowałbym wierności Bogu w sytuacji, gdy groziłaby mi śmierć za wyznawanie wiary, jak to jest w wielu krajach świata? To

Czytaj dalej

Między dobrem a złem – kilka słów o podwójnej naturze chrześcijanina

mirrorJest w Liście Apostoła Pawła do Rzymian jeden z ważniejszych fragmentów Nowego Testamentu, mówiący o chrześcijańskiej walce z grzechem. Są nim słowa Apostoła, zapisane w rozdziale 7,13-25. Ów tekst ukazuje nam wewnętrzny niepokój człowieka wiary. To rozdarcie – ów niepokój – uwidacznia się w walce pomiędzy pragnieniem dobra, zwycięstwa, a skłonnością ulegania złu. Częstokroć stajemy przed takim samym dylematem – chcę czynić dobro, a jednak zwycięża zło. Zastanówmy się ilekroć my przeżywamy tę samą walkę? Jak zrozumieć tę sytuację? Jak żyć w takim rozdarciu? Jak skutecznie walczyć z grzechem? Te pytania poprowadzą nasze rozważania nad tekstem Apostoła Narodów.

Pierwsze dwa wersety omawianego fragmentu otwierają przed nami widok na dramatyczny krajobraz ludzkiej egzystencji: „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię”. W człowieku, jak czytamy, jest jakieś rozdarcie, polegające na wewnętrznym konflikcie między dobrem, które chcę czynić, a złem, które piętnuje moje czyny. Mówiąc inaczej: chcę dobra… a wychodzi zło. Jak zrozumieć to napięcie, skoro już nawet sam Apostoł mówił: „Nie rozumiem bowiem tego co czynię…”?

Czytaj dalej